Dzień 4. Chlebów (Lipce Reymontowskie) - Kraków
Planowałem etap na dwa dni. Ale jak koń, który poczuł stajnie, tak ja kiedy zobaczyłem, że do domu już poniżej 100 km złapałem drugi (trzeci) oddech i szarpnąłem do domu. Gdyby nie drętwiejące dłonie, zesztywniała szyja i bolące siedzenie mógłbym jeszcze jechać.
Trasa z GPSu do Sacemina. Pozostały odcinek dorysowany ręcznie z powodu rozładowania baterii w telefonie
Poprzedniego dnia było bardzo źle. Myślałem, że brakuje mi sił. Okazało się, że złapałem dziwne przebicia w tylnym kole. Powietrze schodziło bardzo wolno i nie do końca. Zostawało tyle, żeby nie jechać na "flaku". Dopiero rano zanim założyłem bagaże pomacałem opony i mnie tknęło, że coś nie tak. W czasie wymiany dętki zobaczyłem, że pomiędzy oponą a dętką było kilka aluminiowych opiłków i to prawdopodobnie powodowało jakieś mikroprzebicia. Po wymianie dętki inna jakość życia. Jakbym odzyskał siły, a nawet dostał w prezencie trochę nowych :)
Podsumowując: niemal 800 km w cztery dni. Po Mazowszu źle mi się jeździ. Długie proste odcinki powodują uczucie jazdy jak na rowerku stacjonarnym: jedzie się a w koło nic się nie zmienia.
Myślałem, że po płaskim jeździ się szybciej niż po małopolskich górkach. Mnie nie. Na płaskim, przy bocznym wietrze, utrzymanie średniej 22 km/h (rower z bagażem = 40 kg) kosztowało trochę wysiłku. Od Przedborza kiedy teren trochę się pofalował jechało mi się wyraźnie szybciej.
Kalorie [kcal] Podjazdy [m]:
Rower: Peżot
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Trasa z GPSu do Sacemina. Pozostały odcinek dorysowany ręcznie z powodu rozładowania baterii w telefonie
Poprzedniego dnia było bardzo źle. Myślałem, że brakuje mi sił. Okazało się, że złapałem dziwne przebicia w tylnym kole. Powietrze schodziło bardzo wolno i nie do końca. Zostawało tyle, żeby nie jechać na "flaku". Dopiero rano zanim założyłem bagaże pomacałem opony i mnie tknęło, że coś nie tak. W czasie wymiany dętki zobaczyłem, że pomiędzy oponą a dętką było kilka aluminiowych opiłków i to prawdopodobnie powodowało jakieś mikroprzebicia. Po wymianie dętki inna jakość życia. Jakbym odzyskał siły, a nawet dostał w prezencie trochę nowych :)
Podsumowując: niemal 800 km w cztery dni. Po Mazowszu źle mi się jeździ. Długie proste odcinki powodują uczucie jazdy jak na rowerku stacjonarnym: jedzie się a w koło nic się nie zmienia.
Myślałem, że po płaskim jeździ się szybciej niż po małopolskich górkach. Mnie nie. Na płaskim, przy bocznym wietrze, utrzymanie średniej 22 km/h (rower z bagażem = 40 kg) kosztowało trochę wysiłku. Od Przedborza kiedy teren trochę się pofalował jechało mi się wyraźnie szybciej.
Czwartek, 9 sierpnia 2012 | dodano:13.08.2012Kategoria Dla przyjemności
Km: 261.00 Czas: 12:50 Średnia prędkość [km/h:] 20.34
Rower: Peżot
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!